"Socjalni na socjalu", czyli o rzecz o socjalu...

wizardd

Ostatnio na portalu Onet.pl znalazlem artykul zatytulowany "Socjalni na socjalu" mówiacy o stanie polskiej pomocy spolecznej. Artykulu nie przeczytalem (moze i zle zrobilem). Za to bardziej interesowaly mnie wypowiedzi forumowiczów i poznanie ich zdania na ten temat. Ku mojej uciesze znalazlem wypowiedz pewnej pani (podpisala sie "Isaura"...). Byla to odpowiedz na post pewnego ojca piatki dzieci (rzekomo - jak to bywa na takim forum), który razem z zona zarabiaja 1700 zl, i który co miesiac musi w upokarzajacy sposób skladac w opiece spolecznej dokumenty swiadczace o dochodach, zeby dostac 200 - 300 zl zapomogi. Postaram sie mniej wiecej przytoczyc odpowiedz pani "Isaury". Otóz:
"Zarabia pan razem z zona 1700 zl? Policzmy. 1700 zl + 19% PIT + 41% ZUS daje razem 1700 zl + 60%, czyli 1700 zl + ok. 1020 zl. To daje razem (w zaokragleniu) 2700 zl. Do tego prosze doliczyc 300 zl (bo tyle srednio wynosi VAT, jaki placi pan co miesiac za towary), co daje ostateczna sume 3000 zl. Drogi ojcu piatki dzieci. Wypracowal pan z zona 3000 zl. Panstwo zabralo panu prawie polowe. W zamian dostaje pan do 300 zl zapomogi. W nastepnych wyborach prosze nie byc oslem i prosze glosowac na UPR."
Wydaje mi sie, iz przyklad ten jest wystarczajaco jaskrawy, aby wyjasnic wszystkim "lewym", ze socjal jest zly nawet dla tych ubogich...